Mostly Medieval: In Memory of Jacek Fisiak

32 Mostly Medieval przypadku nie ma znaczenia, czy ktoś spóźnił się o kilka sekund, czy o kwadrans, bo w każdym razie pociągu już nie ma. Pewnego lata w połowie lat sześćdziesiątych w towarzystwie bliskich nam osób znaleźliśmy się w Zakopanem. Zamierzaliśmy spędzić tam krótki, zaledwie sześciodniowy urlop po dokonanej uprzednio u znajomego gazdy rezerwacji. Pierwszego dnia po przyjeździe, z samego rana Jacek zarządził wysokogórską wycieczkę. Udaliśmy się ochotnie w kierunku Kuźnic, z nadzieją, że zdobędziemy Kasprowy Wierch z pomocą kolejki linowej i że to zaspokoi taternicze ambicje Jacka. Jednak nie tak miała przebiegać ta eskapada. Okazało się, że do kolejki ustawiła się ogromnie długa kolejka chętnych do zdobycia szczytu, co wykluczało rychłe jego osiągnięcie, ale – co najważniejsze – Jacek uznał, że nie po to przyjechaliśmy w góry, żeby trwonić czas na tkwienie w kolejce do kolejki i zarządził: „Idziemy!.” I poszliśmy; On, jak mi się teraz wydaje, w kamaszach i garniturze (chyba jednak wyjątkowo bez krawata!), a reszta z nas w jakichś przypadkowych strojach i chyba także niezbyt stosownym obuwiu. Po osiągnięciu Kalatówek mieliśmy już dosyć, ale Jacek nie zamierzał poprzestać na unforeseeable happenstance. And in such a case, it does not really matter if you are a few seconds or fifteen minutes late. The train has, in any case, left the station. One summer in the mid-60s, we found ourselves in the company of our close ones in Zakopane, where we planned to spend six days of our short leave, having booked a place at our befriended highlander’s. Early morning the next day after our arrival, Jacek ordained mountain climbing. We set off readily towards Kuźnice, hoping to reach Kasprowy Wierch4 by cable tramway, thus satisfying Jacek’s mountaineering ambitions. Our escapade, however, was not to progress that way. It turned out that the cable car station was already backed up by a long line of people eager to reach the summit, precluding any expeditious conquest. More importantly, Jacek stated we had not just come to the mountains to waste time in lines, and he ruled again: “We’re going!” And off we went. If I recall rightly, he sported boots and a suit (albeit, exceptionally, sans tie!), and the rest of us set about hiking in some accidental attire and, most probably, inappropriate footwear. When we reached Kalatówki,5 we 4 Kasprowy Wierch (sometimes translated as Kasper Peak): a peak at 1987 m./6519 ft. (a.s.l.) in the Western Tatra Mountains, on the Polish–Slovak border. 5 Kalatówki: a mountain meadow in a valley (Dolina Bystrej) at 1200 m./3937 ft. (a.s.l.).

RkJQdWJsaXNoZXIy MTE5NDY5MQ==